Malutki Labrador, wielka zmiana... Czesiu mój mały chłopczyk.
sugestia
Zaakceptowane
Od zawsze moim marzeniem był Labrador, nie wiem skąd mi się to wzięło, po prostu malutka biszkoptowa kuleczka siedziała w mojej głowie bardzo długo...
Pojawił się w moim domu za sprawą koleżanki, która opowiedziała mi o szczeniaczku, który został sam, jedyny, bojący się i uciekający w klatce na gospodarstwie.
Mimo, że wyliczałam wszystkie za i przeciw- decyzja była tylko jedna!
Dziś wiem,że to była jedyna i słuszna decyzja, gdyż mój pies jest częścią mnie. Nauczył mnie jak być lepszym człowiekiem, wrażliwym na krzywdę innych.
Dlaczego tak sądzę?
Hmmm...
Chcąc wyszukać informację na temat wychowania, karmienia i życia z Labradorem, natknęłam się na forum Labradory.info, które odpowiedziało mi na szereg wątpliwości, przygotowało na ewentualne niespodzianki (ohhhh tych to było dużo!), ale najbardziej przykuł moją uwagę dział: Labradory w potrzebie.
Zaczęłam czytać i najprościej mówiąc wpadłam w szok!
Nie mogłam uwierzyć, że tyle nieszczęśników jest chorych, porzucanych, katowanych, głodzonych i czekających na domy w schroniskach :(
Jak najszybciej pogłębiałam swoją wiedzę na temat bezdomności Labradorów, szukając powodów dlaczego akurat tak piękne i kochające człowieka na zabój psy, mają tak trudne i złe życie :(
Od tamtej pory jestem wolontariuszką forum Labradory.info, nie tylko ja ale i mój pies.
To on pomógł mi zrozumieć dlaczego ludzie nie potrafią wychować, karmić i opiekować się Labradorem.
To on naprowadza mnie na odpowiedz do pytań, które nie raz słyszę.
To on dodaje mi siły i wiary w to, że kolejny beznadziejny przypadek Labradora w potrzebie uda się rozwiązać.
To on przychodzi do mnie w chwilach kryzysu, podaje łapkę z wyrazem pyszczka -
"Chodź Matka, przewietrzymy się - ja załatwię swoje sprawy, no i może pobiegniemy za kotem?"
Patrząc na skrajnie wyniszczonego psa w potrzebie, wyobrażam sobie, że to mógł być mój Czesio.
Przecież nie wiadomo co by się z nim stało, gdyby nie trafił do mnie :(
Dlatego wykorzystuję każdą wolną chwilę, aby pomagać!
Czy warto? Niektórzy powiedzą: "Przecież to tylko pies!"
Dla niektórych tylko pies jest moim przyjacielem, moją radością i inspiracją, pomysłem na lepsze jutro, pobudką aktywności i milionów endorfin.
Nasze wspólne pomaganie to także udział w takich konkursach i tu zaczyna się fizyczny wolontariat Czesia :)
Dzięki jego zdolnościom idealnego modela, możemy pokazywać się światu w różnych fotograficznych tematach i wygrywać czasem fajne nagrody. Nigdy ale to nigdy nie bierzemy nic dla siebie. Wzięłam psa z czystą świadomością kosztów utrzymania tego małego królewicza, dlatego każdą nagrodę przeznaczamy dla Labradorów w potrzebie oraz na organizowane na ich rzecz bazarki, za które możemy je leczyć, karmić i utrzymywać :)
Cieszymy się bardzo, że mogłam w dużym skrócie opisać historię moją i mojego psa. Mam nadzieję, że czytających skłoni to do jakiejś refleksji i może zachęci to kogoś do choćby małej pomocy dla psów w potrzebie. Nie tylko Labradorów ale każdego, którego spotkacie na swojej drodze i będziecie widzieć, że jest potrzebujący.
Zależy nam na wygranych, ale nigdy nie idziemy do celu po trupach. I tutaj będzie tak samo.
Niech wygra najlepszy!
Powodzenia Kochani!!!!
Aga i Czesio
Malutki Labrador, wielka zmiana... Czesiu mój mały chłopczyk. sugestia Zaakceptowane
Od zawsze moim marzeniem był Labrador, nie wiem skąd mi się to wzięło, po prostu malutka biszkoptowa kuleczka siedziała w mojej głowie bardzo długo...
Pojawił się w moim domu za sprawą koleżanki, która opowiedziała mi o szczeniaczku, który został sam, jedyny, bojący się i uciekający w klatce na gospodarstwie.
Mimo, że wyliczałam wszystkie za i przeciw- decyzja była tylko jedna!
Dziś wiem,że to była jedyna i słuszna decyzja, gdyż mój pies jest częścią mnie. Nauczył mnie jak być lepszym człowiekiem, wrażliwym na krzywdę innych.
Dlaczego tak sądzę?
Hmmm...
Chcąc wyszukać informację na temat wychowania, karmienia i życia z Labradorem, natknęłam się na forum Labradory.info, które odpowiedziało mi na szereg wątpliwości, przygotowało na ewentualne niespodzianki (ohhhh tych to było dużo!), ale najbardziej przykuł moją uwagę dział: Labradory w potrzebie.
Zaczęłam czytać i najprościej mówiąc wpadłam w szok!
Nie mogłam uwierzyć, że tyle nieszczęśników jest chorych, porzucanych, katowanych, głodzonych i czekających na domy w schroniskach :(
Jak najszybciej pogłębiałam swoją wiedzę na temat bezdomności Labradorów, szukając powodów dlaczego akurat tak piękne i kochające człowieka na zabój psy, mają tak trudne i złe życie :(
Od tamtej pory jestem wolontariuszką forum Labradory.info, nie tylko ja ale i mój pies.
To on pomógł mi zrozumieć dlaczego ludzie nie potrafią wychować, karmić i opiekować się Labradorem.
To on naprowadza mnie na odpowiedz do pytań, które nie raz słyszę.
To on dodaje mi siły i wiary w to, że kolejny beznadziejny przypadek Labradora w potrzebie uda się rozwiązać.
To on przychodzi do mnie w chwilach kryzysu, podaje łapkę z wyrazem pyszczka -
"Chodź Matka, przewietrzymy się - ja załatwię swoje sprawy, no i może pobiegniemy za kotem?"
Patrząc na skrajnie wyniszczonego psa w potrzebie, wyobrażam sobie, że to mógł być mój Czesio.
Przecież nie wiadomo co by się z nim stało, gdyby nie trafił do mnie :(
Dlatego wykorzystuję każdą wolną chwilę, aby pomagać!
Czy warto? Niektórzy powiedzą: "Przecież to tylko pies!"
Dla niektórych tylko pies jest moim przyjacielem, moją radością i inspiracją, pomysłem na lepsze jutro, pobudką aktywności i milionów endorfin.
Nasze wspólne pomaganie to także udział w takich konkursach i tu zaczyna się fizyczny wolontariat Czesia :)
Dzięki jego zdolnościom idealnego modela, możemy pokazywać się światu w różnych fotograficznych tematach i wygrywać czasem fajne nagrody. Nigdy ale to nigdy nie bierzemy nic dla siebie. Wzięłam psa z czystą świadomością kosztów utrzymania tego małego królewicza, dlatego każdą nagrodę przeznaczamy dla Labradorów w potrzebie oraz na organizowane na ich rzecz bazarki, za które możemy je leczyć, karmić i utrzymywać :)
Cieszymy się bardzo, że mogłam w dużym skrócie opisać historię moją i mojego psa. Mam nadzieję, że czytających skłoni to do jakiejś refleksji i może zachęci to kogoś do choćby małej pomocy dla psów w potrzebie. Nie tylko Labradorów ale każdego, którego spotkacie na swojej drodze i będziecie widzieć, że jest potrzebujący.
Zależy nam na wygranych, ale nigdy nie idziemy do celu po trupach. I tutaj będzie tak samo.
Niech wygra najlepszy!
Powodzenia Kochani!!!!
Aga i Czesio