Witam :)
Opowiem wam historie o moim psie który ma na imię Pinio. Pinio dołączył do nas 23 stycznia pierwszym właścicielem była moja zmarła babcia :( . Po jej śmierci zostałam właścicielką było super wspólne zabawy spacery a gdy Pinio spojrzał się na ciebie tymi wielkimi brązowymi oczami a uszy stojały po prostu serce się rozpływało. Pewnego dnia kiedy wróciłam ze szkoły i tata mówi że Pinio jest chory w jednej chwili świat mi się zawalił. Chciałam jechać do weterynarza ale tata nie chciał w końcu udało się go namówić i pojechaliśmy. W jednym mieście był już nie czyny tata chciał wrócić do domu ale ja zaczełam płakać w tedy rozpoczoł się wyścig pojechaliśmy do kolejnego ale również był zamknięty po tem następny również zamknięty straciłam już nadzieję ale zauważyłam wywieszke i pojechaliśmy na szczęście weterynarz miał czyne leczy wyjechał do innego zwierzaka musieliśmy czekać 30 min. Kiedy już był Pani badała Pinia poczułam ulgę. Pinio jest chory na serce i tchawice po tych słowach po prostu ręce mi się trzesły. Pani dała zastrzyki i tabletki wróciliśmy do domu Pinio trochę zjadł ale po godzinie znów był bardzo słaby było mu zimno przykryłam go kocem dawałam mu pić specjalną szczykawką. Na 3 dzień było trochę lepiej cały czas byłam przynim kiedy rodzina mówiła że on zdechnie ale się nie podawałam i słusznie teraz Pinio biega bawi się tak jak przedtem . Jeśli kochacie swojego psa nie podawajcie się.
Mój Pinio sugestia Zaakceptowane
anonim
2015-06-01 12:31
Odpowiedź główna
Dziękujemy za fajną historię:) i zachęcamy czytających do głosowania!!:):)
Komentarze
anonim
2015-06-04 13:46
benkoda.sklep@gmail.com
2015-06-01 12:42